Wyruszamy z naszej bazy w Tyliczu jadąc szczytami Beskidu Sądeckiego, kierujemy się na Słowację.
Kilkugodzinna wyprawa przerywana ciepłym posiłkiem i zwiedzaniem okolicznych bacówek, chat czy też ciekawych figurek kończy swą I część w urokliwym miejscu po drugiej stronie granicy Polski. Czeka tam na nas prawdziwe odprężenie i nocleg w chatach ogrzewanych górskim drewnem. Nazajutrz budzi nas zapach świeżo wędzonych mięs, serów i ryb, wydobywających się z kosza śniadaniowego jaki nam dostarczyła na śniadanie gospodyni :)
Reszta należy do Was – myślę że rozprawienie się z takimi pysznościami po nocy w prawdziwie górskim klimacie nie będzie dla nikogo problemem!